Google Play Publisher Program zamknięty z powodu spamu i piractwa

Google Publisher Program zamknięty

Google Play Publisher Program to specjalna platforma koncernu Google, w której sprzedawano elektroniczne książki publikowane przez niezależnych autorów i wydawców. Jednak duża część użytkowników tego serwisu wyczuła łatwy sposób na zarobek w dość niekonwencjonalny i nie do końca legalny sposób. Publikowali oni pirackie treści oraz linki do szkodliwych programów, zmuszając Google do zamknięcia platformy. Google poinformował o tej decyzji na swoim oficjalnym blogu.

Przedsiębiorczy internauci postanowili wykorzystać platformę do szybkiego i łatwego zarobku. Publikowali oni w serwisie książki znanych autorów (pirackie kopie) wystawiając je po cenach znacznie niższych od rynkowych. W ten sposób niskim nakładem pracy zarabiali na „własnej” książce.

Kolejną „dolegliwością” Play Publisher były wirusy. Cały proces polegał na tym, że wraz z książką użytkownik ściągał link do dodatkowych treści przygotowanych przez autora. W rzeczywistości link prowadził do złośliwego oprogramowania, które najczęściej śledziło danego użytkownika i pozwalało na dostęp do wrażliwych danych.

Jednak taką reakcję koncernu Google wywołały dopiero zgłoszenia wysyłane do firmy przez prawdziwych autorów i wydawnictwa, których książki były nielegalnie dystrybuowane na platformie. Warto wspomnieć, że zgłoszeń było naprawdę dużo. Początkowo Google odsyłał zainteresowanych do firm i osób, które wystawiały nielegalne książki na platformie, jednak teraz zgłoszeń było tak wiele, że firma podjęła decyzję o zamknięciu Publisher Program.

Dla zainteresowanych tematem tej niekonwencjonalnej formy „zarobku” musimy wspomnieć, że platforma zostanie w przyszłości reaktywowana:

Zamknięcie serwisu będzie miało charakter tymczasowy. W czasie przerwy w jego funkcjonowaniu zamierzamy poprawić kwestie związane z zarządzaniem treściami, które pojawiają się na tej platformie i mamy nadzieję, że w przyszłości sklep zostanie uruchomiony ponownie. – blog Google.

Z drugiej strony dziwi fakt, że Google nie pomyślał nad takimi możliwościami wcześniej i nie zwiększył kontroli dodawanych plików.


Podobało Ci się? Podziel się...

Dodaj opinię

Twój email nie będzie opublikowany.

Możesz użyć HTML'a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*